Kos jest niewielką grecką wyspą, leżącą bardzo blisko granicy z Turcją. Ma podłużny kształt o wymiarach 50km /10km. Większość mieszkańców wyznaje prawosławie. W każdym miasteczku można spotkać małe biało-niebieskie kościółki. Wyspa dzieli się na trzy gminy: Kos, Heraklides i Dikeos.
Razem z koleżanką szukałyśmy miejsca, żeby polecieć na kilka wakacyjnych dni. Z odmętów Internetu wyszperałyśmy czarterowy lot na grecką wyspę Kos. 400zł w obie strony, na pięć dni. Noclegi z booking.com po 50zł za noc. Kilka dni później byłyśmy już w Grecji.
Z Polski leci się około dwóch godzin. Tuż po wylądowaniu dotarł do mnie wilgotny, odurzający zapach wyspy – nie mogło być lepszego powitania. Lotnisko oddalone jest kilkanaście kilometrów od miejscowości, w której zarezerwowałyśmy hostel – Kardameny. Autobusem szybko dotarłyśmy na miejsce.
Obie kąpane w gorącej wodzie, miałyśmy zamiar jak najszybciej rozlokować się i ruszyć na zwiedzanie. Najlepiej wszystkiego naraz. W hostelu, widząc to właściciel powitał nas słowami: Spokojnie, spokojnie, weźcie prysznic, zrelaksujcie się i idźcie na plażę, to Grecja! A potem zaprosił na kawę. Argument, że to Grecja był nie do podważenia. Chcąc nie chcąc musiałyśmy wyluzować. 🙂
Kardamena
Kardamena to typowo turystyczna miejscowość. Można tu znaleźć łagodne piaszczyste plaże, ale też i kamieniste, z niesfornymi, rozbrykanymi falami. Wzdłuż brzegu ciągnie się pasmo niezliczonych tawern. Z portu wypływa prom na pobliską wyspę Nisyros z czynnym wulkanem.

Miasto Kos
Kos jest największym miastem na wyspie. Leży po jej wschodniej stronie i pełni rolę „stolicy”. Znajduje się tu malowniczy port i wiele zabytków. nie udało nam się zobaczyć wszystkiego, ale i tak Kos zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. W centralnej części miasta znajduje się plac z meczetem Hassana Paszy i studnią turecką, pozostałościami po 400 letnim panowaniu Turcji. Już z daleka widać smukły minaret. Nieopodal rośnie ok. 600 letni platan Hipokratesa. Bardzo rozłożysty, podtrzymywany jest przez wielkie, ażurowe rusztowanie. Oczywiście, jak w przypadku innych starych drzew w Grecji, legenda głosi, że nauczał pod nim sam Hipokrates. Nie zgadzają się jedynie daty, ale kto by się tam nimi przejmował. 🙂
Jednak, prekursor medycyny prawdopodobnie faktycznie urodził się na Kosie ok. 460 r. p.n.e. i utworzył na niej pierwszą szkołę medyczną.

Meczet Hassana Paszy
Na przeciwko Meczetu znajduje się efektywny budynek Kos Market Hall, mieści się tam bazarek warzywno-owocowy oraz stoiska z pamiątkami.
W miejscu gdzie znajdują się ruiny agory, skupiono wiele fragmentów starożytnej architektury. W trawie, wśród palm samosiejek, leżą bądź stoją fragmenty misternie zdobionych kolumn. Na nich, wylegują się leniwie koty, strażnicy dziedzictwa wyspy. Żeby je zobaczyć nie trzeba kupować biletu, każdy może wraz z kocimi przewodnikami przechadzać się wśród starożytności.
Puszyści strażnicy
W Grecji jest bardzo dużo bezdomnych kotów. Szwendają się po ulicach, w parkowych zakamarkach chowają się gromadki kociąt. Często są chude i chore, ale też dokarmiaja je miejscowi i turyści. Nikomu nie zawadzają i nikt ich nie przegania. Wylegują się na chodnikach, przy wejściach do sklepów i restauracji.
Na kontynencie nie raz spotykałam też watahy złożone z 5-7 psów. Zazwyczaj są spokojne. Byłam jednak świadkiem, gdy młode, ale sporych rozmiarów psiaki zaatakowały starszego pana, w celu przywłaszczenia sobie jego zakupów. Lepiej więc nie wchodzić im w paradę.
Nie można też nie wspomnieć o licznych Tawernach i knajpkach. Porośnięte kolorowymi kwiatami są ozdobą uliczek i nadają miastu przytulny klimat. Można tu zjeść na przykład musakę (zapiekanka z mięsem, bakłażanem i ziemniakami), Dolmades (małe gołąbki z mięsem i ryżem zawijane w kwaskowe liście winogron) czy owoce morza. Oraz spróbować greckich trunków jak Ouzo (wódka o smaku anyżku), Metaxa lub Tsipouro (raki, rakija, wytwarzana z pozostałości winogron).