• Roztocze wieś Gilów, pole rzepaku
  • Irkuck architekrura drewniana
  • Jezioro bajkał

Iwołgisńk – Dacan w Iwołginsku.

HISTORIA DACANU

Niedaleko Ułan-Ude, na peryferiach małego miasta Iwołgińsk, znajduje się największy i główny ośrodek buddyzmu w Rosji. Jest siedzibą zwierzchnika lamizmu rosyjskiego Chamko Lamy.  Powstał w 1946r. kiedy to Stalin za zasługi Buriatów w walce z faszystami wydał pozwolenie na wybudowanie maleńkiego dacanu. 1972r. zaczęto rozbudowywać świątynię, obecnie jest kompleksem 10 świątyń. Tybetańska nazwa dacanu to Tuzec Bajasgalanti Ulzy Nomoji Hypdyn Hiid, co oznacza „Koło Poznania Przynoszące Szczęście i Pełną Radość”.

Na terenie kompleksu znajdują się domki lamów, stołówka, muzeum sztuki buddyjskiej, hotel, oranżeria i największa w Rosji buddyjska biblioteka. W 1991r. powstał tu buddyjski instytut Daszi Czainhorlin, jest jedną z dwóch takich szkół w Rosji. W 1992r do Iwołgińska przybył sam Dalajlama, aby zachęcać do kontynuacji praktyk religijnych.

ŚCIEŻKA

Kompleks świątyń otoczony jest ścieżką, przy której stoją kolorowe młynki modlitewne. Pielgrzymi z różnych zakątków kraju przyjeżdżają, aby ją przemierzyć i złożyć prośby na małych karteczkach za pośrednictwem mnichów. Przywiązują też chustki i wstążki do okolicznych drzew.

Idąc ścieżką jako turysta można podziwiać świątynie, oglądać rzeźbione kolorowe młynki, stupy i obserwować wszystko z dystansu. Z głośników dobiega wprawiająca w trans mantra, a w koło stoją malowane syberyjskie chatki. Warto pamiętać, aby podążać zawsze zgodnie z kierunkiem słońca, czyli zgodnie ze wskazówkami zegara. Również w tym kierunku należy kręcić młynkiem.

Do większości świątyń można wejść. Niestety nie można fotografować ich wnętrza. Z jednej strony to ciężkie przeżycie dla kogoś, kto nie rozstaje się z aparatem. Drewniane wnętrze świątyń jest niesamowicie kolorowe, pełne rzeźbionych wizerunków bóstw, posągów buddy w różnych formach i rozmiarach, a sufit podtrzymują malowane kolumny. Z drugiej strony, pozwala to skupić się na chwili obecnej, patrzeć i chłonąć bez przeszkód barwy do koła i po prostu być, a tylko o to przecież chodzi. I to nie tylko w tym miejscu, a jest nam tak trudno to osiągnąć

MNISI

Mnisi przemykają niby cicho i szybko między świątyniami, jednak zauważają, wszystko, co dzieje się w około. Zawsze wcześniej, czy później poczujesz ich wzrok na sobie.

 W każdej ze świątyń jest mnich, czasem pogrążony jest w medytacji, czasem zerka co dzieje się dookoła. Kiedy spojrzy na ciebie, masz wrażenie że wie o tobie wszystko i jest to bardzo dziwne uczucie.

W jednej ze świątyń znajduje się zmumifikowany lama, który zastygł w pozycji lotosu, podczas medytacji. Siedzi w samym centrum za szybą, pośród kolorowych wizerunków bóstw. Można odwiedzić go i zanosić mu różne prośby. Mnich siedzi, słucha i uśmiecha się spokojnie. Kiedy stoi się przed nim, wrażenie, że to jednak żywy człowiek jest nie do odparcia.

Kompleks świątyń jest przepiękny ze względu na architekturę, kolory i otoczenie. Do tego jest pełny tajemniczej, spokojnej energii. Bardzo chciałabym spędzić kilka dni w tych okolicach i przychodzić tam codziennie. Ale już bez aparatu wiszącego jak kula u ręki.

Przy wejściu znajduje się kilka straganików z pamiątkami, a na zewnątrz niewielka jadłodajnia w której można zamówić np. buzzy i solankę.

Kiedy jedzie się marszrutką do dacanu, na jednym z okolicznych wzgórz widać wyłożony z białych kamieni obrazek i mantrę „om mani padme hum”.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *